Będę kochał cię zawsze
Mówiłem, że będę ją kochał zawsze. I kochałem. Ale była przy mnie tylko niecały rok. Potem zastąpiła ją inna kobieta. Zgryźliwa, złośliwa, wiecznie niezadowolona, zwyczajnie wredna. Ja też według niej byłem już inny. Nie byłem już zabawny, lecz nudny. Nie byłem cudownie beztroski, lecz bezmyślny. W nocy niemiłosiernie chrapałem, jedząc siorbałem i ćmokałem, a w ogóle jadłem za dużo i piłem za często. I wcale nie chodziło tu o alkohol ! Nie miałem już ambicji, nie starałem się, ogólnie byłem już do niczego. Nasz miłość szybko wyparowała jeżeli to była miłość. Raczej tylko zauroczenie, pociąg seksualny, poszukiwanie nowości. Ale nowości szybko się starzeją. A może chodziło nie tylko o to. Może znudziła się zabawka, bo pojawiła się nowa, bardziej atrakcyjna. Nie widziałem już sensu by tego dociekać. Czułem, że już nic się nie zmieni, że to co było już nie wróci. Niestety ona nie myślała tak samo. Mimo, iż czułem, że mnie wręcz nie cierpi, ciągle twierdziła coś innego i oczekiwała mojej zmiany. A ja zmienić się nie mogłem bo nigdy inny nie byłem i nie chciałem być. Zresztą czułem, że to tylko poza, gra, próba obarczenia mnie winą. Wkrótce okazało się, że miałem rację. Wyjechałem, a kiedy po kilku dniach wróciłem nie mogłem już otworzyć drzwi. Dzwonek też nie działał. Po paru godzinach w telefonie pojawił się sms: - To już koniec, wiem że nie zależy ci na mnie, na pewno masz kogoś innego. Twoje rzeczy wysłałem na adres twoich rodziców. Żegnaj. Nie powiem, że mi szkoda bo zawiodłeś mnie i okłamałeś udając innego człowieka, niż ten jakim się okazałeś. To suka - pomyślałem. Ja udawałem, a ona nie. Ona nie szeptała mi do ucha, że jestem boski, nigdy mnie nie opuści i nie zapomni tych wspaniałych chwil spędzonych ze mną. To był pierwszy odruch. Oczywiście dalej nie nazywałem jej w myślach inaczej niż zołza, sucz lub jebnięta idiotka, ale w duchu cieszyłem się, że tak się to skończyło, a przede wszystkim, że w ogóle się skończyło zanim na dobre zaczęło. Gdybyśmy mieli wspólne mieszkanie lub nie daj boże dziecko, to byłby dopiero problem! A tak wkrótce o niej zapomnę, a żadnej innej nie dam już się tak omotać. Tego byłem pewien. Niestety czas pokazał jak zawodne bywają nasze zapewnienia.
Cd. nastąpi