Dobro i zło
Czy dobro zawsze przekreśla zło? No chyba jednak nie. Jeżeli ktoś popełnił zbrodnię, to nawet 100 dobrych uczynków spełnionych po niej nie wymazuje winy i nie zwalnia od kary. Czy cel uświęca środki? Nie ma aż takich świętych celów. To tylko indoktrynacja i obłudna propaganda tych, którzy takie środki używają. Jeżeli coś jest dobrem to pozostanie dobrem, jezeli jest złem, tez nic tego nie zmieni. Niektórzy zdają sie o tym nie pamietać. Jest taki polityk, któremu wydaje się, że najlepsze dla jego kraju jest to by tylko on rządził nim niepodzielnie. Jego zdaniem ten szczytny cel powoduje, że można robić wszystko, nawet najgorsze świństwa i podłości, byleby cel był osiagniety, władza zdobyta i co istotne utrwalona tak by nikt nie mógł jej w pełni odebrać. Ten polityk, z wyglądu dobrotliwy i troche niezdarny staruszek to tak naprawdę wielka szuja, która skłóciła obywateli kraju, podzieliła go na zwalczające się i pałające do siebie nienawiścią frakcję. Ale co gorsza spowodowała (ta szuja) demoralizację i upadek prawa, upadek autorytetów i wartości. Jeden mały człowiek (oczywiście nie sam, bo podły człowiek zawsze znajdzie pomagierów, gotowych sprzedać się za okruchy władzy), a tyle uczynił zła, nabruździł tak, że przez lata trwać będzie czyszczenie stworzonej przez niego "stajni Augiasza". W ocenie niektórych (wcale nie tak nielicznych) ten człowiek dokonał też sporo dobrych uczynków rozdając chętnym to co nie jego, psując gospodarkę i zasady współżycia społecznego. Ale czy to przekreśla lub pomniejsza zło, którego się dopuścił, które pozwolił czynić, by tylko utrzymać władzę. Ja sądzę, że nie i uważam, że zasługuje on na karę adekwatną do jego przewinień, od której nie zwlania ani wiek, ani tzw. dobre chęci, którymi, co wszyscy wiedzą, wybrukowana jest droga do piekła. Ale czy wy też tak myślicie? Czy ktoś odważy się go ukarać? Jak sądzicie?