Indoktrynacja
Czy zdajemy sobie z tego sprawę czy nie, jesteśmy indoktrynowani niemal od pierwszych lat swego życia i to na wszystkie możliwe sposoby. Uważam, iż przewodzi tu KK, posługując się metodami sprawdzonymi przez wieki, chociaż dzisiaj, jak się okazuje coraz mniej skutecznymi: a przede wszystkim spowiedzią i innymi tzw. sakramentami, lecz także ingerencją w codzienne życie wiernych m.in. przez wymuszone lekcje religii, organizację mszy i coraz większej ilości innych imprez kościelnych. Nie wiele ustępuje tutaj szkoła (i inne tzw. placówki edukacyjno-wychowawcze), oczywiście także nasze kochane władze, głównie za pośrednictwem mediów, ale też i na inne sposoby. Do tego jeszcze wszelkiego rodzaju organizacje, stowarzyszenia, fundacje - wszyscy oni chcą ukształtować człowieka (najchętniej już młodego, bo na takiego najłatwiej oddziaływać) w dość bezwolną, posłuszną, sprzyjającą ich planom i zamierzeniom postać. Najlepiej nie za wiele myślącą, przyjmującą za dogmaty przekazywane jej twierdzenia, nie wnikającą w istotę sprawy. I przez wiele lat to się w miarę udawała. Ostatnio jednak pojawił się problem w postaci konkurencji - internetu i tzw. mediów społecznościowych. Oczywiście to też są narzędzia indoktrynacji, ale póki co nie podporządkowane bezpośrednio tym w/w prowodyrom. Sądzę, że póki co ta indoktrynacja odbywa się głównie w celach komercyjnych - po prostu po to by jak najwięcej sprzedać mało co świadomym ludziom, nieraz wcale nie zdającym sobie nawet sprawy do czego są nakłaniani. Ale powoli tą drogą rozpoczyna się także i ostatnio coraz bardziej nasila indoktrynacja ideologiczna. A więc nie wystarcza już, że kupujemy to co mamy kupić, przymusza się nas także do odpowiedniego myślenia i popierania określonych postaw życiowych, poglądów, sposobów życia. Zalewani jesteśmy w tym celu bezmiarem informacji, ale ten jakoby bezmiar wcale nie jest związany z różnorodnością, przeglądem zróżnicowanych spojrzeń na świat i życie. Nie , te informacje są ściśle wyselekcjonowane i odpowiadające w całości temu co chce osiągnąć ten, który jej do nas kieruje. Tak jak nigdy dotąd trzeba więc podchodzić sceptycznie do takich informacji, nie ufać im, badać je dokładnie, w tym kontekst i tzw. drugie dno. Wtedy dopiero możemy dotrzeć do czegoś na kształt prawdy chociaż z pewnością i tak nie będzie to prawda absolutna bo takiej już dzisiaj chyba nie ma.